Nie ma ekranu ani przycisków, ale ma właściwie najlepszą możliwą jakość nagrań. To nowa kamera Sony S3CA, która czerpie garściami z udanego modelu A7S II.
Jeśli chodzi o nagrywanie wideo aparatem, obecnie królowie są tylko dwaj: Sony A7S II oraz Panasonic Lumix GH5. Te dwie konstrukcje zdobyły przychylność półprofesjonalnych twórców, a do tego mogą się sprawdzić nawet w profesjonalnych produkcjach. Jeśli chodzi o vlogi, teledyski, reportaże, czy krótki metraż, trudno o lepszy wybór niż dwa wspomniane aparaty.
Niestety żaden z tych sprzętów nie jest aparatem idealnym. Sony A7S II to aparat pełnoklatkowy o powalającej jakości obrazowania, także (a może - głównie) w słabym świetle. Panasonic Lumix GH5 to z kolei aparat formatu Mikro Cztery Trzecie, z dużo mniejszą matrycą, co często jest wadą. Odchylany na bok ekran i mniejsze gabaryty korpusu i szkieł nadrabiają jednak ogólną użyteczność sprzętu.
A co, jeśli potrzebujesz aparatu do specjalnych zastosowań?
Sony na targach NAB przedstawiło bardzo ciekawy aparat o nazwie S3CA. Zasadniczo jest to Sony A7S II zapakowany w zupełnie inny korpus.
Sony S3CA wykorzystuje tę samą matrycę, bagnet i podzespoły, co A7S II, natomiast nie ma limitu nagrywania ustalonego na 30 minut. Ograniczeniem jest jedynie pojemność karty pamięci.
Nowy korpus nie ma też wielu innych ważnych elementów aparatu, czyli ekranu, przycisków, a nawet uchwytu do trzymania. Ma za to wzmocnioną obudowę, która zniesie więcej, niż „cywilna” wersja Sony A7S II.
Sony S3CA korzysta ze standardowego bagnetu Sony E i współpracuje z obiektywami przeznaczonymi do pełnoklatkowych bezlusterkowców Sony. Potrafi nagrywać w 4K, a maksymalna dostępna czułość ISO to 409 600.
Dla kogo jest skierowany nowy aparat Sony?
Jest to narzędzie dla filmowców, którzy parają się niestandardowymi nagraniami. Przykładowo, Sony S3CA może posłużyć do nagrań realizowanych w różnych nietypowych miejscach, gdzie ekran zwykłego aparatu nie jest potrzebny, a wręcz mógłby przeszkadzać. Mogą to być sceny specjalne w kinie albo… monitoring o rewelacyjnej jakości obrazu.
Zastosowaniem mogą też być nagrania w 360 stopniach. Sony pokazało nawet specjalny rig mieszczący 10 nowych kamer, dzięki którym można realizować nagrania sferyczne z zachowaniem najwyższej jakości obrazu.
Kolejnym zastosowaniem może być filmowanie z drona, gdzie ekran i przyciski również są nieprzydatne. Korzystanie z S3CA na kopterze będzie jednak wyzwaniem logistycznym, ponieważ kamera może być obsługiwana tylko przy użyciu zewnętrznego urządzenia, czyli specjalnego sterownika bądź komputera.
Sprzęt nie dla każdego.
Sony S3CA będzie dostępny w sprzedaży jesienią, a został wyceniony aż na 4,5 tys. dol. To kwota o niemal 2 tys. dol wyższa, niż w przypadku podstawowego A7S II. Jeśli doliczymy do tego cenę samych obiektywów, robi się bardzo, bardzo drogo. Mimo wszystko rynek na taki sprzęt na pewno się znajdzie. Póki co, zwykły Sony A7S II nadal pozostaje najrozsądniejszym wyborem dla większości filmowców oczekujących najlepszej jakości obrazowania.
Sony A7S II bez ekranu i przycisków, za to o 2 tys. dol. droższy. Co więcej, to ma sens