Onet na licencji Politico zrobi to, czym w założeniu miał być NaTemat, a z czego rozmyślił się już pierwszego dnia przystając gdzieś tam w polu, w strefie komfortu, na stacji benzynowej Orlenu.
No trudno, NaTemat i tak jest w miarę fajnym serwisem, chociaż nie tak ambitnym, jak wynikało to z początkowych zapowiedzi. Przez wiele lat trochę mnie to wkurzało, ale już mi przeszło. W końcu mają czytelników, dużo czytelników, oni chętnie ich czytają, a to znaczy, że dobrze wykonują swoją pracę.
Nie zmieniło to jednak faktu, że po 2012 roku Tomasz Lis nie wypełnił rynkowej luki, a tym samym perspektywa ambitnego serwisu z polityczną publicystyką i analizą odłożyła się o kilka kolejnych lat. Takiego wiecie - naprawdę z górnej półki. Oczywiście można było szukać na własną rękę, ale albo trzeba było wyszukiwać perełki w morzu wariatów z Salon24, albo trzeba było się podczepiać pod jakieś niszowe (mimo wszystko - niszowe) analizy Klubu Jagiellońskiego i jego odpowiedników.
Amerykańskie i Europejskie Politico to miejsce publicystyki politycznej mainstreamu.
Raczej nie mamy tam radykalnie lewicowych lub prawicowych strategów, którzy rzucaliby nowe światło na pewne wydarzenia. Nie, publikuje się tam błyskotliwe opinie i analizy, ale raczej oparte na faktach, które istnieją, niż takich, które trzeba trochę powymyślać lub odnaleźć w Protokołach Mędrców Syjonu, jeżeli tylko wiernie przełoży się je na język aramejski.
Moim zdaniem jest to naprawdę dobry serwis polityczny, do którego w Polsce najbliżej chyba "300 Polityka". Na pewno na jego korzyść przemawia też postać redaktora naczelnego, którym zostanie Michał Broniatowski, dotychczas redaktor naczelny Forbes.
Tym, co wzbudza moje obawy, jest fakt, iż Politico Onetu, licencjonowane z Politico.eu, będzie bardzo mocno koncentrowało się na polityce europejskiej, wydarzeniach wokół Strasburga i Brukseli.
Osobiście uważam, że jest to bardzo niszowa tematyka dla komentatorów politycznych, decyzje zapadające w UE i jej codzienne problemy niezbyt interesują Polaków, poza prawnikami nikogo przesadnie nie obchodzi, co tam sobie orzekł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Z drugiej strony może uniknięcie tego polskiego błotka politycznego, będzie wielkim atutem Politico.
Pytanie brzmi - przez jak długi czas. Serwisy wielkich portali nie mają problemów niezależnych witryn, wszystko im się kliknie. Natomiast mam jednak obawy, że walka o czytelnika bardzo szybko przeorientuje serwis coraz bardziej w kierunku Warszawy. I to oczywiście nic złego, pewnie nawet lepiej, o ile uda się utrzymać jakość oryginału. A czy uda?
Przed rokiem w Polsce w ramach Onetu i na licencji wystartowała polska wersja Business Insidera. Lubię ten serwis, natomiast osobiście nie zauważyłem, żeby przez ostatni rok odegrał jakąś istotną rolę w debacie publicznej czy kształtował gusta na miarę oryginału. Pytanie brzmi więc, czy polskie Politico zdoła zbudować suwerenną markę, czy skończy jako dostarczyciel treści na stronę główną Onetu.
Onet uruchomi kolejny dobry serwis na licencji – Politico zawita do Polski