Amazon będzie musiał zwrócić klientom 70 mln dol. To pieniądze jakie według sądu dzieci wydały podczas grania na smartfonach swoich rodziców.
Amazon zakończył właśnie spór przed Federalną Komisja Handlu, która rok temu uznała giganta e-commerce winnego zaniedbania w jasnym poinformowaniu rodziców, że darmowe gierki mogą zawierać wewnętrzne sklepy.
Przeciętny scenariusz wyglądał zapewne tak: rodzic, chcąc zająć czymś swoją pociechę ściągnął jej darmową gierkę w modelu freemium, w którym za część treści trzeba zapłacić, a następnie spuścił ją z oczu. Dziecko, chcąc dokupić sobie więcej kryształów, albo szybciej odblokować nową planszę postanowiło kupić ułatwienia.
Wedle sądu Amazon niewystarczająco zadbał o zabezpieczenie od nieuprawnionych zakupów, takie jak np. hasło. Zagadkowe jest, że dzieci miały dostęp do kart kredytowych rodziców? Pewnym usprawiedliwieniem jest jednak, to, że dane karty mogły zostać przez Amazona zapamiętane, a wówczas do dokonania zakupu niepotrzebny jest nawet kod CVV.
Komisja przewiduje, że dzieci dokonały zakupów na 70 mln dol.!
Amazon na początku chciał oddać im pieniądze w postaci kodów na zakupy, ale sprzeciwił się temu sąd, więc zwroty powędrują najpewniej wprost na konta pokrzywdzonych.
W całej sprawie zastanawia mnie, gdzie faktycznie byli rodzice. Czy po oddaniu smartfona we władanie dzieci więcej się nim nie zajmowali? Czy nie sprawdzali, jakie treści zawiera pobrana gra albo nie kontrolowali kolejnych pobrań dzieci? Ze smartfonem można przecież stracić prawdziwą fortunę - ostatni rekordzista, siedmiolatek, wydał 4 tys. funtów w Jurassic World na iPada.
Dziecku nie powinno się oddawać telefonu z wrażliwymi danymi dorosłych.
Tu sąd dopatrzył się winy Amazona, ale współodpowiedzialni są także rodzice.
Dzieci wydały 70 mln dol. na smartfonach rodziców. Amazon musi zwrócić pieniądze