Jak Google zapowiedział, tak zrobił. W imię walki z rakiem Internetu, czyli fałszywymi informacjami, gigant wprowadza proste narzędzie sprawdzania faktów wprost do wyników wyszukiwania.
W październiku pisałem, że Google wraz z serwisem Schema.org opracowali sposób na prostą weryfikację prawdziwości wyszukiwanych informacji. Była to próba reakcji na zalew „fake news”, które namnożyły się do absurdalnego wręcz stopnia w obliczu kampanii Donalda Trumpa i jego późniejszego wyboru na prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Założenie było proste – w Google News, między tagami odnoszącymi się do konkretnego newsa, pojawił się także tag „fact-checking”, pod którym można było znaleźć prawdziwą, zweryfikowaną zgodnie ze schematem ClaimReview Markup informację.
Google Fact-Checking początkowo miał obejmować tylko Wiadomości Google, do tego wyłącznie w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Przewińmy o pół roku do przodu i odzew oraz zapotrzebowanie na narzędzie okazały się tak pozytywne i ogromne, iż Google zmienił plany.
Google Fact-Checking trafia do Wiadomości i wyników wyszukiwania na całym świecie.
We wpisie na oficjalnym blogu Google firma podaje, że narzędzie trafi do wyszukiwarki globalnie. Wyszukując odpowiedzi na zapytanie, które może rodzić wątpliwości, obok normalnych wyników pokażą się również odnośniki do zweryfikowanych informacji, a także szybka ocena stopnia ich wiarygodności.
Ma to położyć kres sytuacjom, w których ktoś zasłyszy nieprawdę, wejdzie w Google’a ją „zweryfikować” i trafi na stronę będąco co prawda wysoko w wynikach wyszukiwania, ale przykładającą rękę do szerzenia fake news.
Oczywiście skuteczność narzędzia jest w 100 proc. zależna od społeczności moderującej i weryfikującej fakty. Wydawcy i organizacje mogą zgłaszać się do korzystania ze Schema.org. To od ich pracy i rzetelności zależy, czy Google Fact-Checking faktycznie będzie w stanie ograniczyć problem fałszywych wiadomości.
Na ten moment jest to już 115 organizacji, a przypomnijmy, że projekt działa ledwie od października.
Nie musimy się też obawiać, że wśród „weryfikatorów” znajdą się niezaufane strony. Owszem, organizacje i wydawcy mogą zgłaszać swoje uwagi poprzez ClearReview Markup, ale nim te uwagi zostaną uwzględnione przez Google’a, specjalny algorytm oceni, czy dane źródło jest godne zaufania.
Obejmuje to zastosowanie się do wymogów Schema.org oraz implementację nowych wytycznych Google’a, zarówno tych odnoszących się do zgłaszania weryfikacji faktów, jak i ogólnych zasad publikacji w Google News.
Droga po zwycięstwo, czy walka z wiatrakami?
Każdy krok, który przybliża nas do zakopania fałszywych newsów w głębokich odmętach sieciowej niepamięci, to dobry krok. Internet – po części – zawsze był śmietnikiem, ale jeszcze nigdy problem nieprawdy nie osiągnął takiej skali, jak na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy.
W świecie, w którym populizm napada na nas z każdej strony, a fakty można sobie po prostu wymyślić i łatwo sprzedać jako „prawdę”, narzędzia weryfikacji są kluczowe i niezbędne – dlatego wprowadza je Facebook, dlatego wprowadza je Google, dlatego zapewne zaczną je wprowadzać wszyscy inni, duzi gracze.
Tylko czy przy wszystkich tych wysiłkach takie narzędzia są w stanie cokolwiek zdziałać wobec przekornej, ludzkiej natury i otwartej wojny wydawców o każdy klik internauty?
Koniec z fake news w Google