Przez Overwatch zawaliłem weekendowe wyjście ze znajomymi, spóźniłem się na ważne spotkanie i ponownie przypomniałem sobie, co to znaczy niezdrowy maraton przed konsolą. Produkcja Blizzarda uzależnia jak najczystszy narkotyk! Straszliwa choroba jeszcze jednej potyczki i jeszcze jednego meczu od razu podbiła mój układ immunologiczny. Mam tylko jedno, ale zasadnicze ALE…
Overwatch to uzależniająca mechanika i kapitalne postacie. Teraz czekamy na pełną grę – recenzja Spider’s Web