Wyobraź sobie sytuację, kiedy chcesz wykonać timelapse przedstawiający twoje miasto nocą. Wybierasz najbardziej fotogeniczną lokalizację, czekasz na odpowiednią pogodę, przygotowujesz sprzęt i planujesz dobór parametrów ekspozycji. Kiedy wybija „godzina zero”, zupełnie niespodziewanie łapiesz na swoim filmie spektakularny start rakiety balistycznej. To właśnie przytrafiło się fotografowi ze Stanów Zjednoczonych.
Szczęście fotografa: nagrywał timelapse i trafił na… start rakiety balistycznej