Do tego, że Twitter pozostaje nierentowną spółką zdążyliśmy się już - o zgrozo - przyzwyczaić. Nowością jest fakt, że skończył się wzrost przychodów Twittera.
Przychody Twittera w pierwszym kwartale 2017 r. spadły o 8 proc. do 548,3 mln dol. i jest to pierwsza taka sytuacja od momentu wejścia na giełdę. Nie ma się czym chwalić, prawda? Tymczasem krótko o ogłoszeniu wyników na parkiecie cena akcji mikroblogowego serwisu wzrosła o… 11 proc.
Skąd ten nagły optymizm giełdowych inwestorów? Cóż, rynek oczekiwał jeszcze gorszych wyników kwartalnych Twittera.
61,9 mln dol. - tyle Twitter stracił na swojej działalności w pierwszych trzech miesiącach 2017 r. W skali kwartału strata nie jest może porażająco wielka, ale nie da się obronić faktu, iż Twitter nie zarobił na swojej działalności jeszcze ani centa! W całej swoje historii! A przypomnijmy, że od listopada 2013 r. jest to spółka publiczna, notowana na nowojorskiej giełdzie!
Coraz więcej pytań jest o biznesowe podstawy funkcjonowania Twittera, więc jego przedstawiciele opracowali kilka miesięcy temu plan, według którego spółka ma być rentowna w… 2017 r. Aby to zrealizować zostały 3 kwartały. Tymczasem na dziś, Twitter zarabia na przeciętnym użytkowniku swojego serwisu mniej, niż połowę tego, co Facebook. Co więcej, Twitter zyskał poważnego konkurenta w biznesie społecznościowego internetu w postaci Snapa, który, mimo iż również nie jest wciąż rentowny, model biznesowy ma nieco lepiej rokujący.
Chyba warto powiedzieć to głośno - Jack Dorsey, legendarny pomysłodawca Twittera, który dwa lata temu wrócił do firmy w glorii mającego uratować go przed finansowym dołkiem zbawiciela, raczej się… hmm… nie sprawdza.
Nic się nie zmieniło w biznesie Twittera. Nie przedstawiono żadnych nowych pomysłów na zarabianie, no może poza dealami z amerykańskimi ligami sportów profesjonalnych, które zamieszczają na Twitterze krótkie klipy wideo. Wciąż Twitter daje mocno ciała, jeśli chodzi o rozwój serwisu i nie chodzi tu o żadne zaawansowane nowe funkcje, lecz takie podstawowe sprawy jak poprawienie działania aplikacji mobilnych, synchronizację timeline’u pomiędzy urządzeniami, czy wymyślenie sposobu na edycję tweetów.
Twitter pozostaje niezwykle ważnym fenomenem społeczno-medialnym. Jeśli jednak chodzi o biznes i operacyjność bieżącą, jest to podmiot żenująco słaby.
Czas powiedzieć to głośno – Jack Dorsey nie ma pomysłu na Twittera