Smartfony Xiaomi udowodniły, że można zrobić dobry telefon z Androidem, które kosztuje 400 złotych. Albo 600 złotych, w zależności od tego, czy złapią Cię celnicy. Zaraz, co?
No tak to mniej więcej wyglądało przez ostatnie dwa lata. Xiaomi to jeden z tych chińskich wynalazków, który jednak bardzo szybko wyprzedził całą resztę azjatyckich "noname'ów" i jest obecnie jednym z większych producentów elektroniki na świecie. Nie jest to jeszcze taka marka jak Huawei, który stara się grać w jednej lidze z Apple i Samsungiem stosując ich metody zabiegania o konsumenta, ale... swoją partyzancką walką też porwał wielu użytkowników.
Internauci w Polsce kochają Xiaomi, bo jest dobre i tanie. Flagowca firmy można kupić za mniej więcej równowartość modelu "Lite" od konkurencji. I on naprawdę świetnie się zachowuje. Nie jest, nie jest - wbrew temu co przeczytacie w sieci i w wielu oburzonych komentarzach pod tym artykułem - to najlepszy smartfon na świecie, ale na pewno najlepszy wśród najtańszych i najtańszy wśród najlepszych. Pięknie to powiedziałem, może jednak fani Xiaomi nie urwą mi głowy. Bo musicie wiedzieć, że jeśli ktoś w polskiej sieci ma równie fanatyczną społeczność, co Apple, to jest to właśnie Xiaomi.
Czasem nawet pytam kolegów ze Spider's Web, czemu tak rzadko piszą o Xiaomi, a na YouTube jest on wręcz kopalnią subskrypcji i drogą do wprost religijnego oddania dla kanału. Być może niedługo się to zmieni, tylko teraz jest już tak naprawdę na to za późno - Xiaomi przestaje być zakazanym owocem, na stałe trafia nawet do kanału sprzedaży Play.
Xiaomi Redmi 4A w Play
Jeszcze kilka miesięcy temu Xiaomi trzeba było kupować z Chin. Oczywiście taki zakup wiązał się z koniecznością dodatkowego opłacenia VAT-u, co jednak internauci w praktyce uzależniali od tego, czy upomną się o to Chińczycy. Na Allegro działali różnego rodzaju importerzy, którzy musieli dorzucać też swoją rękojmię. W praktyce ponoć ta rękojmia nie była zbyt przyjemna, bo amatorskimi metodami naprawiali potem te smartfony przy użyciu nieoryginalnych części (a przynajmniej o niektórych z nich takie informacje krążyły w sieci).
Ale potem ABC Data zajęło się oficjalną dystrybucją urządzeń, a teraz na dodatek Xiaomi trafia do oferty operatora - Play. To nie pierwsze spotkanie Play z chińskim producentem, natomiast pierwsze "na stałe", jak wynika z zapowiedzi operatora. Oferta z telefonem Redmi 4A ma być adresowana do bardziej oszczędnych użytkowników. I naprawdę jest atrakcyjna. Telefon kosztuje raptem 50 złotych już w abonamencie 49 zł miesięcznie.
Fantastycznie czyta rynek ten Play, pewnie zresztą już od miesięcy zabiegali o to, żeby zacząć sprzedawać Xiaomi w swojej ofercie. Pytanie brzmi tylko, jak im się sprzeda akurat ten konkretny model. Pamiętam historię, kiedy koleżanka szukała telefonu i kiedy poleciłem jej Xiaomi, niemalże się rozpłakała krzycząc, że nie chce jakiegoś chińskiego badziewia (ostatecznie wybrała Samsunga z jakiejś bardzo niskiej półki, który działa, kiedy ma ochotę, a kiedy nie ma, to nie działa).
Może paru młodszych internautów naciągnie rodziców na ten w sumie niedrogi układ, który bardzo pomoże im w nauce. Ale podejrzewam, że studenci spoglądają już tęsknie w kierunku wyższych modeli tego producenta. Dobry ruch Play, kolejne modele prosimy, kolejne modele.
Ależ ten Play fantastycznie czyta rynek. Zacznie sprzedawać smartfony Xiaomi i sporo na tym zarobi