HTC wraca do gry. Pisząc te słowa mam przed sobą ich najnowszego flagowca, z którym spędziłem już tydzień i o HTC U Ultra mogę powiedzieć tylko jedno – cholernie lubię ten telefon.
Smartfony HTC z poprzednich lat raczej nie przyciągały mojej uwagi w jakiś szczególny sposób. Dopiero zeszłoroczny HTC 10 sprawił, że naprawdę zachciałem się przekonać, jak to jest mieć w kieszeni flagowca firmy. W zeszłym roku nie miałem jednak okazji spędzić dłuższej chwili z topowym HTC, więc widząc nowego U Ultra od razu zapowiedziałem w redakcji, że biorę jego testy na siebie.
Wrażenia po pierwszym tygodniu? Naprawdę fantastyczne.
Przede wszystkim… cholerka, ależ to piękne.
Biała, szklana obudowa nie jest aż tak zapierająca dech w piersiach, jak niebieska, ale i tak mieni się wszystkimi odbitymi kolorami i wygląda wspaniale.
Lepiej jednak o nią zadbać – HTC w tym celu dołącza do opakowania plastikowe, przezroczyste etui.
Nie ma co ukrywać – U Ultra jest ogromnym urządzeniem, ale… bardzo fajnie leży w dłoni. A że prywatnie uwielbiam duże smartfony, od razu poczułem się jak w domu.
Za spore gabaryty odpowiada 5,7” wyświetlacz Super LCD o rozdzielczości QHD, który jest naprawdę wspaniały. Naturalnością kolorów i klarownością przewyższa sztucznie przesycone ekrany AMOLED.
Dodajmy do tego jeszcze drugi ekran, na którym wyświetlają się powiadomienia, nawet gdy główny panel jest wygaszony.
Możemy do niego przypisać konkretne funkcje, kontakty, albo wyświetlić pogodę…
...albo przypisać skróty do ulubionych aplikacji i sterować multimediami.
A skoro o multimediach mowa, to HTC U Ultra wybija się na tym polu. Pomimo tego, że nie ma gniazda słuchawkowego.
Producent do zestawu dołożył za to świetnie brzmiące słuchawki i ma w zanadrzu trick, który dobitnie pokazuje przewagę USB-C nad złączem analogowym.
Po założeniu słuchawek urządzenie wysyła fale dźwiękowe do wnętrza naszego ucha i tworzy spersonalizowany profil muzyczny, zależny także od otoczenia. Mało tego – smartfon potrafi także tworzyć aktywną redukcję szumów! To sprawia, że dołączone do zestawu słuchawki HTC USonic dosłownie dostrajają się do naszych uszu, dopasowując moc dźwięku i nadając mu unikalny charakter.
To nie koniec multimedialnych zaskoczeń. Z przodu znajdziemy 16 Mpix aparat do selfie, który jest bezsprzecznie najlepszym frontowym sensorem, z jakiego kiedykolwiek korzystałem.
A jeszcze lepszy jest aparat tylny, o 12 Ultrapikselach i autofokusie opartym o detekcję fazy. Jakością zdjęć i szybkością ostrzenia HTC U Ultra nie ustępuje największym rywalom, a do tego przepięknie odwzorowuje barwy. Zeszłoroczny HTC 10 w rankingu DXOMark zdobył rekordowe 88 punktów. Coś czuję, że U Ultra może odebrać mu pozycję lidera.
Na pochwałę zasługują też cztery mikrofony, które nagrywają dźwięk 360 podczas filmowania. Zaś dolny i górny głośnik U Ultra działają w tandemie, tworząc obraz stereo, który brzmi naprawdę nieźle, choć nieco brak mu basu.
Przejdźmy do użytkowania HTC U Ultra. Smartfon odblokowujemy super szybkim czytnikiem linii papilarnych, który oflankowany jest przez dwa przyciski funkcyjne.
Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 7.0 Nougat i nowej wersji nakładki HTC Sense. Wszystko działa naprawdę szybko i sprawnie, a nakładka jest bardzo przejrzysta, i po prostu ładna.
A przy pomocy wbudowanego sklepu z motywami możemy dowolnie personalizować wygląd systemu. Do wyboru, do koloru.
HTC U Ultra ma jeszcze jednego asa w rękawie – asystenta HTC Companion, o którym opowiem wam przy okazji pełnej recenzji, gdyż dopiero co otrzymałem aktualizację uruchamiającą jego działanie. Minie kilka chwil, nim będę w stanie wykorzystać jego potencjał. Takie oprogramowanie musi się najpierw nauczyć zachowań użytkownika, by móc skutecznie wspomagać go na co dzień.
Nie ma wątpliwości, że HTC U Ultra to duża rzecz dla firmy. Dosłownie i w przenośni.
Wielka szkoda, że ten telefon nie zadebiutował chociaż pół roku wcześniej, jako odpowiedź na klapę Note’a 7. Wtedy jego przyjęcie na rynku byłoby znacznie cieplejsze.
Tymczasem teraz HTC U Ultra musi ostro walczyć o kawałek miejsca na rynku i z pewnością nie będzie mu łatwo. Jak wypadnie w starciu z konkurencją? Na to pytanie odpowiem za kilka tygodni, przy naszej pełnej recenzji. Po pierwszym tygodniu muszę przyznać, że… pomimo kilku obaw naprawdę lubię ten telefon. Jest mi z nim po prostu dobrze. Nie wchodzi mi w drogę.
I chyba o to w tym wszystkim chodzi, prawda? Nawet najbardziej wybajerzony smartfon jest porażką, jeśli trzeba z nim walczyć. HTC U Ultra bajerów też ma pod dostatkiem, ale żaden z nich nie ujmuje temu, co najważniejsze – subiektywnej przyjemności użytkowania.
To naprawdę wielka rzecz dla HTC. Tydzień z HTC U Ultra