Pamiętam czasy, gdy podróż nad morze była udręką. Cała rodzina spakowana do małego Fiata, torby pod ramieniem upakowane na tylnej kanapie, bo przecież bagażnik był zbyt mały, by pomieścić wszystkie ubrania i niezbędne bagaże. Nikt wtedy nie myślał o tym, by brać ze sobą komputer. A jedyną rozrywką multimedialną było granie w węża na Nokii 3310.
Jak działa internet LTE w (polskim) Miami?